Krzyż ma wielką tajemnicę i wielką moc. Komnata Rafaela w Watykanie zawiera obraz tzw. Płonącego Ognia. Dekoracja Płonącego Ognia sięga wiekiem lat 1514-1517. Nazwa ta pochodzi od głównego fresku przedstawiającego wydarzenia z roku 847, kiedy to Pożar w Borgo cudem został zatrzymany, gdy Leon IV uczynił znak krzyża, tym samym uratował wierzącą ludność włoskiego miasta.
Początki kultu św. Eustachego jako patrona myśliwych datuje się na VIII w.
Wielką moc ma wiara. Placyd wymierzył już strzałę, ale wnet spuścił łuk, ujrzawszy coś świecącego między rogami jelenia. Przybliżywszy się, ujrzał, że jeleń ma na głowie krzyż i w porożu obraz Chrystusa, i słyszy głos: „Placydzie, czemu Mnie ścigasz? Jam jest Chrystus, którym za twoje i całego świata zbawienie umarł na krzyżu. Widziałem twe jałmużny i dobre uczynki; gdyś ty wyszedł na łowy, Ja umyśliłem ciebie samego ułowić.“ Placyd usłyszawszy te słowa, padł na kolana i zawołał, jak niegdyś święty Paweł: „Panie, co chcesz, abym czynił?“ „Wróć do miasta — odpowiedział głos — idź do Biskupa, daj się ochrzcić wraz z rodziną, a potem przybądź tu na to miejsce, abyś usłyszał, co masz czynić dla wzięcia prawdziwych skarbów.“
Placyd otrzymał na Chrzcie imię Eustachego, żona Trajana imię Teofisty, a synowie jeden imię Agapeta, drugi Teofista.
Rankiem pobiegł Eustachy do lasu, na miejsce, gdzie słyszał głos Pański i uklęknąwszy, zawołał: „Panie, udziel Twemu słudze rad, jakieś mu przyobiecał.“ Na te słowa usłyszał znowu wyraźnie głos: „Błogosławionym jesteś, żeś się przez Chrzest odrodził i szatana zwyciężył. Teraz masz być, jak Mój sługa Job, wystawiony na pokusy i utrapienia, abyś otrzymał koronę niebieską. Oderwij przeto serce od znikomości tego świata, abyś był bogatym w dobra wiekuiste. Nie bój się niczego, albowiem łaska Moja będzie z tobą, jak niegdyś z Jobem. Pozostawiam ci do woli, czy teraz, czy przy końcu życia chcesz cierpieć.“ Na to rzekł Eustachy: „Panie, jeśli tak ma się stać, niech się stanie zaraz.“ Pan przyrzekł, a Eustachy wrócił wesół do domu, będąc gotowym umrzeć dla Chrystusa.
Już po kilku dniach dotknęła go ręka Pańska, bo mu wszyscy słudzy wymarli na morowe powietrze, złodzieje skradli majątek, a nawet i mieszkanie stało się pastwą płomieni.
Zubożały Eustachy zabrał żonę i dzieci, wsiadł na okręt i popłynął do Egiptu. Kiedy miano wysiadać, a Eustachy nie miał czym przewozu zapłacić, właściciel okrętu zabrał mu gwałtem Teofistę, małżonkę, i odpłynął. Kolejną tragedią było to jak wilk ogromny chłopca porwał, a drugiego syna lew uniósł w paszczy. Ale tak jak u Joba, jak przepowiedział Pan Jezus przyszedł czas iż Eustachy odnalazł rodzinę całą i zdrową. W kolenym etapie został w Rzymie wielkim wodzem.
Według zwyczaju bowiem u Rzymian wódz po zwycięstwie wchodził do świątyni Jowisza składać ofiary, podczas gdy jeńców strącano ze skały. Eustachy nie chciał tego uczynić, i odpowiedział cesarzowi z nieustraszoną odwagą: „Ja wierzę w Chrystusa i Jemu samemu tylko składam ofiary.“ Rozgniewany cesarz zagroził mu, że go da lwom na pożarcie, i nie pomnąc jak wielkie Eustachy około ojczyzny położył zasługi, kazał go rzeczywiście wraz z Teofistą, Agapetem i Teofistem zaprowadzić do amfiteatru, gdzie wypuszczono na nich dzikie lwy. Lwy okazały się łagodniejszemi od ludzi, pokładły się u stóp świętej Rodziny, nie wyrządzając nikomu krzywdy. Zaślepiony cesarz, tym cudem jeszcze więcej rozdrażniony, kazał żelaznego wołu, umyślnie dla męczenia chrześcijan zrobionego, rozpalić do czerwoności, i spalić nim świętych wyznawców. Podczas kiedy rozpalano wołu, padł Eustachy z żoną i synami na kolana, i w gorącej modlitwie polecił siebie i swoich Panu Bogu. Potem uściskała się rodzina, pożegnała się i została wrzuconą w brzuch rozpalonego wołu, gdzie natychmiast dusze wyzionęła, roku 120. Po trzech dniach chciano wołu oczyścić z popiołu i spalonych kości. Ze zdumieniem znaleziono jednak ciała nienaruszone, na który widok wielu pogan uwierzyło w Jezusa Chrystusa. Chrześcijanie pogrzebali ciała z czcią wielką, a później nad nimi zbudowano piękny kościół.
Święty Eustachy na łowach.
Podobną legendę o objawieniu się krzyża w porożu mamy zapisaną w naszym kraju.
25 listopada 1971 r. Watykan wydał dwa znaczki upamiętniające Święte Tysiąclecie Węgier.
Na 50-lirowym znaczku widnieje wizerunek św. Stefana Węgier zaczerpnięty z szaty kapłańskiej przygotowanej ok. 1031 r. Dla kościoła Szekesfehervar i Madonny.
Znaczek 180 lirów przedstawia Madonnę jako patronkę Węgier zaczerpniętą z mszału weneckiego z 1511 roku.
Niezwykle interesująca jest także pewna legenda, która wiąże się z sanktuarium Świętego Krzyża na Łysej Górze w Górach Świętokrzyskich. Otóż znajdująca się tam relikwia, którą jest cząstka Krzyża Świętego, należeć miała właśnie do świętego Stefana. Ten zawiesił ją swemu synowi, świętemu Emerykowi, na szyi, gdy królewicz wybierał się do Polski, gdzie miał wspólnie z Bolesławem Chrobrym polować. Podczas łowów Emerykowi miał się ponoć ukazać jeleń z krzyżem widniejącym w porożu. Podczas pościgu za osobliwym zwierzęciem, węgierski królewicz zapędzić miał się na sam szczyt Łysej Góry, tam zaś objawił mu się anioł, który nakazał mu pozostawić relikwię w ufundowanym niedawno benedyktyńskim opactwie, co też Emeryk uczynił. Jeleń z krzyżem pomiędzy rogami jest do dziś symbolem Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Blask, aż oślepił władcę węgierskiego, aż musiał łuk opuścić i oczy zasłonić. Wtem jeleń zniknął niczym rozwiany podmuchem poranny opar. Teraz dopiero Emeryk rozejrzał się i spostrzegł, iż sam się ostał goniąc byka po lesie. Zaczęło się zmierzchać. Królewicz nie wiedział, w którą stronę się udać na spotkanie towarzyszy polowania. Zadął więc w róg raz, drugi i trzeci, ale odpowiedziało mu tylko echo, po którym zapadała głucha cisza. Wokół robiło się coraz ciemniej. Głodny i strudzony, bez żadnej zdobyczy usiadł Emeryk pod drzewem, aby odpocząć nieco. Nagle rozwidniło się i blask niesamowity rozświetlił polanę przed księciem. W świetle tym ukazał się anioł, zaś strudzony Emeryk, widząc wysłannika niebios, przeżegnał się szybko. Anioł uspokoił go jednak i kazał jechać za sobą.
- Pokażę ci drogę, którą dotrzesz do ludzi. Udzielą ci oni pomocy, napoją i nakarmią. Dadzą wytchnąć po trudach, ale w zamian będziesz im musiał zostawić to, co masz przy sobie najcenniejszego.
Nie miał wyjścia Emeryk - przystał na propozycję anioła, nie wiedząc jednak, gdzie trafi i co takiego będzie musiał dać w zamian. Ruszył w drogę. Ciemno już wokół się zrobiło, gdy dotarli do znajdującego się na szczycie góry drewnianego klasztoru. Gdy ukazał się im budynek, anioł zniknął tak szybko, jak się zjawił. Wędrowcem zajęli się klasztorni mnisi. Napojony i nakarmiony królewicz pamiętał, co aniołowi obiecał i w zamian za gościnę i pomoc zostawił u mnichów złoty relikwiarz darowany mu przez ojca przed podróżą. Po kilku dniach zawitał ponownie do klasztoru w towarzystwie biskupa krakowskiego Lamberta, któremu ofiarował to, co miał najcenniejszego przy spotkaniu z aniołem. Biskup złożył relikwie w drewnianej kaplicy u mnichów. Ruszyły też pielgrzymki okolicznych mieszkańców, by zobaczyć cenny podarunek. Bolesław Chrobry zaś, aby podarunek Emeryka godnie przechowywać, postawił na górze kościół wraz z klasztorem, do którego sprowadził z Monte Cassino dwunastu benedyktynów. Ofiarował im też kilka pobliskich wiosek. Od relikwii całe wzgórze z klasztorem zaczęli mieszkańcy nazywać Świętym Krzyżem, zaś okoliczne góry nazwano Świętokrzyskimi. Do dziś też pielgrzymi wędrują na szczyt do klasztoru, gdzie po dziś dzień relikwie są przechowywane.
Fresk namalowany w latach 1511-1514 przez Rafaela, Wygnanie Heliodora ze świątyni, fresk ze Stanza di Eliodoro w Palazzi Vaticani w Rzymie.
Malowidło przestawia historię Heliodora, który został wysłany przez króla Syrii, Seleukosa IV do Jerozolimy, by przejąć drogocenny świątynny skarb. Rafael uwiecznił moment, w którym zesłany przez Pana Boga jeździec oraz dwaj młodzieńcy, wyrzucają Heliodora ze świątyni. Fresk, to alegoria boskiej interwencji w sprawy Kościoła. Poprzez nią, Kościół staje się instytucją nietykalną, czy to z zastępami duchownych, na czele z papieżem, czy też wraz ze swoim nieskończonymi dobrami.
Scena została zaczerpnięta z Księgi Machabejskiej (Księga II, 3, 21-28) i symbolizuje ochronę, jaką Pan Bóg zapewnia Kościołowi w porównaniu z jego wrogami.
Brendan odkrywający Wyspy Owcze i Islandię na okolicznościowym bloczku ze znaczkami wydanym 18 kwietnia 1994 przez Postverk Føroya, Wyspy Owcze. Bardzo czynny w swojej posłudze opat. Założyciel wielu klasztorów: m.in. w Bretanii, na Hebrydach; oraz mocno wspierający już istniejące klasztory w Irlandii, na Szetlandach i Orkadach. To mu jednak nie wystarczyło. Postanowił zawojować dla Pana Jezusa tak wiele ze świata, jak tylko mu się uda.
Istnieje legenda, która mówi, że św. Brendan po przyjęciu święceń kapłańskich modlił się, żeby móc podróżować do nieznanych krajów. W związku z modlitwą miał widzenie, w którym anioł pokazał mu pewną wyspę. W przyszłości Brendan kilkukrotnie miał wyruszyć na morze w poszukiwaniu tej wyspy.
Św. Brendan przystąpił do budowy łodzi.W czasie tych podróży miał wiele przygód W czasie drugiej podróży wyprawa dopłynęła do wyspy Rockall, samotnej skały położonej na Atlantyku. W dzień Wielkanocy z morza miał wynurzyć się olbrzymi wieloryb, którego św. Brendan obłaskawił na tyle, że na jego grzbiecie odprawił Mszę św. Po Mszy wieloryb zanurzył się i odpłynął.
W podróży tej przeszkadzał też diabeł, zsyłając na świętego wizje piekła i mąk piekielnych. Pewnego dnia diabeł przez pomyłkę wizję przeznaczoną dla św. Brendana przedstawił jednemu z jego towarzyszy, który tak się jej przeraził, że zmarł. Św. Brendan wówczas przywrócił życie swemu towarzyszowi.
W podróży napotkano także olbrzyma, którego Brendan ochrzcił, odstraszając przez okazji myszy i ogromnego morskiego kota.
Na kolejnej wyprawie, na którą dotarli, została nazwana przez nich Wyspą Kowali z powodu miotanych tam rozgrzanych do czerwoności brył żużlu. Mnisi uznali ten ląd za wrota piekieł i czym prędzej, w trwodze, opuścili go.
Potem wyprawa przebyła gęstą mgłę i dopłynęła do lądu o bardziej umiarkowanym klimacie. Mieli tam natknąć się na rzekę płynącą ze wschodu na zachód i na niewielką kapliczkę oraz zamieszkującego ją mnicha pustelnika odzianego w pióra. Według jego własnych słów miał on być jednym z dwunastu misjonarzy przybyłych na ten ląd w zamierzchłych czasach. Zmarł on wkrótce po przybyciu wyprawy Irlandczyków.
Odwiedzili jeszcze wiele innych, fantastycznych miejsc – chociażby takich, jak Wyspa Ptaków, której pierzaści mieszkańcy zamiast ćwierkać, śpiewają Panu Bogu psalmy.
Na innej wyspie pasły się owce większe od wołów, na kolejnej spotkali Judasza, któremu przez chwilę dane było odpocząć od mąk piekielnych (w piekle przebywał wraz z Piłatem, Herodem, Annaszem i Kajfaszem).
Wyspę, do której miał dopłynąć, nazwaną Wyspą Świętego Brendana (chociaż nikt nie wiedział, gdzie ona jest).
W Irlandii, Szkocji, Walii, czy Bretanii jest jednym z najbardziej czczonych i najpopularniejszych świętych.
Kalocsa była archidiecezją założoną przez króla Stefana w pierwszych latach państwa węgierskiego. Pierwszym arcybiskupem miasta był Asztrik, który przyniósł koronę od papieża Stefanowi. Dwudziestego sierpnia na Węgrzech Kościół katolicki oddaje w tym dniu cześć świętemu Stefanowi królowi. Krajami Korony Świętego Stefana oficjalnie nazywano węgierską część Austro-Węgier.
Stefan był synem księcia węgierskiego Gejzy i Adelajdy - córki księcia polskiego Mieszka I. Według legendy chrztu udzielił mu św. Wojciech, biskup czeskiej Pragi, czczony jako patron Polski. W nagrodę za zjednoczenie i umocnienie państwa po okresie rozbicia dzielnicowego i gorliwe szerzenie chrześcijaństwa otrzymał od papieża Sylwestra II koronę królewską jako pierwszy król Węgier i zaszczytny tytuł "króla apostolskiego". Koronacja nastąpiła 25 grudnia, w uroczystość Bożego Narodzenia, w roku 1000. Nadto papież przysłał Stefanowi krzyż procesjonalny i nadał mu przywilej obsadzania stolic biskupich w kraju. Król założył słynne opactwo benedyktyńskie w Pannohalma oraz cztery inne klasztory.
A z narodzeniem Stefana było tak, iż jego ojciec Gejza zapałał gorącem pragnieniem, by wszystkich poddanych zjednać dla Kościoła Chrystusowego. Zbyt gwałtownie chciał jednak wytępić pogaństwo; zraził więc sobie naród i jeszcze bardziej w dawnych przesądach go utwierdził. Wtenczas objawia Pan Bóg we śnie zniechęconemu księciu, że czego on nie dopiął, dokaże jego syn, którego niebawem otrzyma. Podobne widzenie miała także jego małżonka: ukazał jej się pierwszy męczennik, św. Szczepan diakon, oznajmując, iż porodzi syna, który wsławi naród węgierski.
Król Stefan miał również swój udział w historii naszego kraju. W 1017 roku Stefan I najechał zbrojnie Polskę i odzyskał Morawy utracone w 1013 roku. W 1018 roku Stefan I wspomógł zbrojnie Bolesława Chrobrego w wyprawie na Ruś przeciwko Jarosławowi I. W 1030 roku Stefan I zawarł sojusz z polskim królem Mieszkiem II.
Król Stefan umarł 15 września, w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w Budzie, po zarządzie 46-letnim Królestwa Węgierskiego, a zawieziomy do Szekes, wśród płaczu całego narodu Węgierskiego został pochowany, gdzie Bóstwo użyczyło jego zasługom, iż zaczęły się objawiać na chorych liczne cuda, które się później bardziej zagęszczały. Stefan Król został wpisany i policzony pomiędzy swiętych.
Seria znaczków przedstawia historię św. Stefana
1f = Arcybiskup Asztrik otrzymuje koronę od papieża
2f = Stefan budowniczy Kościoła
4f = Św. Stefan na tronie
5f = Sagredo Gellért - męczennik i święty Kościoła katolickiego oraz św. Stefan
6f = Św. Stefan ofiarujący Świętą Koronę NMP
10f = Arcybiskup Asztrik otrzymuje koronę od papieża
16f = Stefan budowniczy Kościoła
20f = Św. Stefan na tronie
25f = Sagredo Gellért - męczennik i święty Kościoła katolickiego oraz św. Stefan
30f = Św. Stefan ofiarujący Świętą Koronę NMP
32f = Portret św. Stefana
40f = Madonna i Dzieciątko
50f = Portret świętego Stefana
70f = Święta Korona Węgierska
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Ufundowanie obrazu epitafijnego miało skrócić dni spędzone przez Nicolasa Rolina w czyśćcu, a poprzez składane przed nim modlitwy przyczynić się do jego Zbawienia.
Eleganckie, dworskie przedstawienie Madonny tronującej z Dzieciątkiem Jezus w obecności koronującego Ją anioła i adorującego kanclerza Burgundii, Nicolasa Rolina, autorstwa niderlandzkiego malarza renesansowego, Jana van Eycka, datowane na lata 30. XV wieku. Czerwony kolor szat Maryi może wskazywać zarówno na Jej godność królewską, jak i na przyszłą Mękę Pana Jezusa, w której Ona będzie współuczestniczyć. Inny tytuł obrazu, "Madonna z Autun", związany jest z miejscem pierwotnego przechowywania obrazu, czyli katedry we francuskim mieście Autun.
Pierwotnie znajdował się w kaplicy św. Sebastiana w katedrze w Autun, ale w wyniku zniszczenia kościoła w 1793 został przeniesiony do Luwru w Paryżu, gdzie przechowywany jest do dziś. Przypuszcza się, iż sygnatura i data powstania umieszczone były na zaginionej ramie. Obecnie orientacyjnie przyjmuje się rok 1435. Obraz przedstawia Madonnę z Dzieciątkiem i naprzeciwko niej klęczącego donatora - kanclerza Burgundii, Nicolasa Rolin - ubranego w bogatą brokatową szatę. Dzieciątko trzyma w jednej ręce glob ziemski z krzyżem, drugą błogosławi wiernego. Anioł unosi nad głową Maryi złotą koronę. Scena rozgrywa sie w bogato zdobionym pomieszczeniu. Za potrójną arkadą oratorium widać ogród, a dalej rozciąga się widok na miasto i rzekę. Historycy sztuki dyskutowali czy jest to widok miasta Maastricht, Liège, czy Autun, ale ostatecznie tego nie ustalono. W obrazie ukryte są symbole, będące wyrazem żarliwych uczuć religijnych. Na kapitelach przedstawione zostały sceny z Pisma Świętego. Na zdjęciu obok widać scenę wygnania z raju oraz historię Kaina i Abla. Zamknięty ogród i rosnące w nim lilie symbolizują czystość Marii. Trójdzielne okno natomiast odwołuje się do Trójcy Świętej. Do kompozycji tego dzieła nawiązał później Rogier van der Weyden w swoim obrazie Św. Łukasz rysujący portret Madonny.
Nicolas Rolin był kanclerzem księstwa Burgundii. To on siedzi po lewej stronie, z modlitwą i twarzą w twarz z Dziewicą, która przedstawia mu niemowlę Jezusa, podczas gdy anioł unosi się nad nią. Pokój, w którym siedzą, jest bogato wyłożony kafelkami, a kolumny za Rolinem są pokryte rzeźbami przedstawiającymi Siedem Grzechów.
W obrazie van Eycka pobożność i szczodrobliwość kanclerza została już nagrodzona. Siedzący na kolanach Marii Chrystus unosi rękę i błogosławi pogrążonego w modlitwie dostojnika. W wizji ukazanej przez Jana van Eycka kanclerz Nicolas Rolin przebywa już w Królestwie Niebieskim. W XV wieku katolicy powszechnie wierzyli, że dobre uczynki, pobożność i modlitwa zapewnią powodzenie w życiu wiecznym. Panowało przekonanie, że im więcej ufunduje się kościołów, kaplic, dzieł sztuki do wnętrz sakralnych, a nawet świec zapalanych do mszy, tym łatwiej będzie się zbawionym. Stąd tak wielka w owym czasie liczba donacji i aktów pobożności.
Czy tak jest, nie wiem. Ale, że to jest pycha to na pewno.
MEKSYK - OKOŁO 1935: znaczek wydrukowany w Meksyku przedstawia Krzyż Palenque, Drzewo Stworzenia, Mitologia Majów, około 1935.
K’inich Kan Bahlam II objął władzę w 684 roku. Największym projektem architektonicznym nowego króla stały się trzy świątynie, określane współcześnie jako Grupa Krzyża. Ich elementy ikonograficzne i wyrzeźbione na ogromnych panelach inskrypcje glificzne miały służyć podkreśleniu związku władcy z bogami–patronami miasta i umocnić jego prawo do dziedziczenia tronu.
Świątynia Krzyża, najwyższa z trzech piramid, została poświęcona bogu GI, który związany był zarówno ze słońcem, jak i z wodą. Cechowały go spiralne źrenice, znak rybiej płetwy lub wąsów na policzku, ornament z muszli Spondylus na uchu i przedni ząb w kształcie litery T lub kła rekina. Jego głowę zdobiło tak zwane naczynie k’in z kolcem płaszczki, muszlą i motywem przeplatających się taśm. Na kamiennym panelu możemy dostrzec Drzewo Świata, z siedzącym na jego koronie ptakiem niebiańskim.
Obfitość Pisma Świętego jest kluczem do wiedzy.
